środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział III

Malik późnym wieczorem wrócił do rezydencji . Już od drzwi czekał go wszystkiego ciekaw Lou. Zerkając na Zayn'a spod ciemnych okularów rzucił serię pytań :
- Gdzie byłeś ? Z kim ? Dlaczego tak długo ? Co tam robiliście ? Ile kasy straciłeś ? Miałeś guuuuuuu....my do żucia ? Olśniłeś ją ? Będę wujciem ? - mógłby tak dłużej , ale Harold zasłonił mu usta ręką. Zayn patrzył przerażony , chociaż widać było , że walczy z wybuchem śmiechu.
- Pozwól iż zabiorę pana detektywa w miejsce , gdzie wesołe zajączki rozdawają marchewki - powiedział Loczek. Louis wyrwał mu się i energicznie zdjął okulary.
- Z czego jak z czego , ale z marchewek się nie kpi - burknął i poszedł do salonu. Malik udał się do kuchni rechocząc głupio. Jak na to pomieszczenie przystało , siedział tam Niall przygotowując sobie kanapkę.
- Dziękuje - mruknął Zayn zabierając z talerza tosta z sałatą , pomidorem i ogórkami.
- To było moje - Nialler uniósł jedną brew.
- Dobrze powiedziałeś , było - odparł Mulat siadając na krześle - i jak tam z Jess ? - zapytał przeżuwając kanapkę. Niall odłożył nóż.
- A co ma być ? - wzruszył ramionami siadając na szafce. Zayn ugryzł kolejny kawałek.
- Nie powiedziałbym . Wybiegłeś wczoraj do niej tak późno . I tak szybko . Coś musiało się stać , kto jak kto , ale ty bez powodu nie wybiegasz w piżamie o tak późnej porze - powiedział. Horan przeczesał palcami grzywkę.
- Ma problemy , jest moją przyjaciółką - wydukał i powrócił do przyrządania posiłku.
- Przyjaciółką , jasne - w głosie Malika rozbrzmiał sarkazm. Nie chcąc dłużej ciągnąć tematu poszedł do salonu. Lou i Harry oglądali Spongeboba . Dołączył się do nich z entuzjazmem. Tymczasem Niall wymknął się z domu , żeby uniknąć niepotrzebnych rozmów i poszedł do Jess . Oczywiście na jej prośbę. Dziewczyna za wszelką cenę starała się dać delikatnie do zrozumienia chłopakowi , że znaczy dla niej coś więcej.
- Cześć Mała - przywitał ją charakterystycznym uśmiechem i przytulił ją.
- Chcesz kakao ? - zapytała uwalniając się z uścisku blondyna. Bała się , że może zbyt przywyknąć do tego , a wolałaby raczej uniknąć takich sytuacji. Wystarczająco musiała walczyć z własnymi uczuciami , nie chciała dokładać oliwy do ognia.
- Coś się stało ? - mruknął zaskoczony - jak robisz ... - dodał . Poszli do kuchni.
- Moi rodzice planują przeprowadzkę , nic wielkiego , właściwie , jeżeli będę chciała , mogę mieszkać nadal tutaj . Pytanie , czy ja chcę ? - uśmiechnęła się , po czym podała kubek blondynowi. Skierowali się do jej pokoju. Kątem oka zauważył , że Zayn i Liam siedzą na parapecie w jego pokoju i bezczelnie podglądają , co dzieje się w pokoju Jess. Uśmiechając się do nich spuścił roletę. Tyle wyszło z podglądania.
- Twój wybór , a daleko się wyprowadzacie ? - zapytał patrząc na nią. Wzięła łyk napoju.
- Nowy York - zawiesiła głos. Znów walka pomiędzy tym co czuje , a pomiędzy tym co jest. Obiecała sobie , że nie będzie płakała. Zacisnęła wargi i już po chwili uniosła głowę do góry w promienistym uśmiechu rozpaczy. Niall zaniemówił.
- To ... - zaczął.
- Daleko , tak wiem . Tata dostał awans . Za tydzień wyjazd . Mam podjąć decyzję do jutra. Inaczej wynajmą dom , za pewne jakimś studentom - wyjaśniła - pomóż - szepnęła.
- Jess , jak mam ci pomóc ? To jest tylko twoja decyzja. Kwestia twojego przywiązania do życia tutaj , do tego co ty czujesz. Nikt nie może ci pomóc w takiej sytuacji , kieruj się sercem , a dobrze na tym wyjdziesz - jego kąciki ust delikatnie powędrowały ku górze. Spojrzała na niego . " Gdybyś tylko wiedział , co podpowiada mi serce , uciekałbyś szybciej , niż przed niektórymi fankami " pomyślała.
- Nie wiem - opadła bezsilnie na fotel. Spojrzała na torbę w rogu pokoju. Wzrok Nialla powędrował w tym samym kierunku. Chciałby teraz móc krzyknąć , że jej nie wolno , wywalić tą torbę przez okno , zrobić cokolwiek , aby zatrzymać ją tutaj dla siebie , bał się jednak , tego , co ona może sobie pomyśleć , jak to będzie wyglądać. Nie mógł odstawiać tutaj scen , nie był już dzieckiem.
- Jadę z rodzicami - mruknęła. Tej decyzji blondyn obawiał się najbardziej. Nie odpowiedział nic. Milczenie zastąpiło wyczerpujący monolog na temat tego , że rozumie jej decyzje , bo coś tam , jaki mógł wygłosić. Jego wymowne milczenie wyrażało więcej , niż jakaś tam sztuczna gadanina.
- Oczywiście będę dzwonić , odwiedzę cię na pewno - dodała szybko.
- No ja myśle - próbował się uśmiechnąć , jednak , jak można się uśmiechać , kiedy ktoś , kogo na prawdę kochasz , mówi , że wyjeżdża ? Uśmiechnęła się do niego , jakby właśnie ten uśmiech miał go pocieszyć . Zerknął na zegarek.
- Wiesz , ja się zbieram . Jutro mamy klasówkę . Trzymaj się - wstał i wybiegł , zanim zdąrzyła cokolwiek powiedzieć. Wbiegł do domu . W drzwiach czekali Liam i Zayn , którzy chcieli zadręczyć go pytaniami , jednak od razu zrezygnowali , kiedy dostrzegli minę blondyna. Zayn poszedł za nim do jego pokoju.
- Ja jadę po Lou i Hazze - powiedział tylko Liam i sięgnął po kluczyki od auta. Wyszedł zamykając za sobą dom. 
- Co sie dzieje ? - zapytał Zayn siadając na podłokietniku fotela , na którym usiadł Niall.
- Nic - mruknął. Ciemnowłosy spojrzał na niego unosząc jedną brew. Wiedział doskonale kiedy blondyn kłamie.
- Czyżby ?
- Nic takiego , Jess wyjeżdża do Nowego Yorku , tyle - wzruszył ramionami . Przyjął zasadę " półprawda wystrczy za całą " .
- A Ty rozpaczliwie kochasz Jess , ale jej tego nie powiedziałeś , chciałbyś ją zatrzymać , ale nie możesz - dodał Zayn żartobliwym głosem, ale widząc powagę Nialla przy tych słowach sam spoważniał - no chyba nie - powiedział przeraźliwie. Horan nic nie opowiedział , znów milczenie było bardziej wymowne niż monologi. 
- To dlaczego z nią ... - zaczął Malik.
- Bo nie ! I co miałbym jej powiedzieć ?! Nic , pustka , cziasz? Trudno , wyjeżdża , rozumiem . Rodzice najważniejsi , krzyż na drogę - burknął. Próbował udawać , że nie zależy mu , jednak w kwestii uczuć blondyn nie był najlepszym aktorem... Liczył tylko na to , że może Jess zmieni decyzję ..


__________________________________________________________________________________

Taka troche dramaturgia , no cóż :D to jest rozdział III , pisany pod natchnieniem Moments , Lauren's Song , Hear You Me i Lego House. Polecam <3

piątek, 23 marca 2012

Rozdział II

Wbiegł zdyszany do przedpokoju. Znał na pamięć dom dziewczyny. Szybko i z gracją wbiegł po schodach do jej pokoju. Siedziała na parapecie z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. Miała oczy opuchnięte od płaczu . Delikatnie zamknął drzwi i rzucając płaszcz na łóżko podszedł do ciemnowłosej.
- Niall - szepnęła , jakby chciała się upewnić, że to ten niebieskooki blondyn stoi przed nią. Spojrzał na nią ciepło:
- Co się stało ? Czemu płaczesz ?  - zapytał. Przygryzła dolną wargę.
- Chodzi o Olivera . Wiesz , pamiętasz jak rozmawialiśmy w pizzerii ? Bo ja nie mówiłam , tak jak myślałam. Bo , to znaczy ... Nie chcę już dłużej bawić się ludźmi , nie chcę tego całego harmideru i zmiany chłopaka jak rękawiczek . Oliver dzwonił i powiedział , że on wie , czemu z nim jestem . Że jestem podła , dwulicowa i fałszywa. Niall , czy ja na prawdę taka jestem ? - zapytała cicho patrząc na chłopaka zaszklonymi oczami. Dopiero teraz chłopak zauważył , jak księżyc , będący teraz w pełni oświetlał całe poddasze , na którym znajdował się pokój dziewczyny. Spojrzał na nią i chwilę zastanawiał się nad tym , jak ubrać w słowa to , co chciał jej przekazać . Jak dać jej do zrozumienia , że mimo tego , jak zmienna bywa w uczuciach jest wyjątkowa.
- Nie jesteś - wydukał tylko i sam domyślił się , że to było denne i brzmiało jak z przereklamowanego romansidła , w którym każdy pała miłością do każdego po sekundzie znajomości .
- Niall , bądź szczery - wkurzyła się i zeskoczyła z parapetu. Chłopak zajął jej poprzednie miejsce.
- Wiesz , każdy jest inny w odniesieniu do uczuć. Ty potrafisz równie często zauroczyć się jak i znudzić. I mimo tego , że czasem trudno nadążyć za twoimi podbojami sercowymi , jesteś wyjątkową i wrażliwą dziewczyną - powiedział. Spojrzała na niego poprzez zaszklone oczy.
- No właśnie , każdy jest inny. Ja jednak wolę sobie dać z tym wszystkim spokój. Jak ty to robisz? - spojrzała na niego pytająco.
- Ale co ? - zdziwił się .
- Otacza cię tyle pięknych dziewczyn , a ty nawet na nie nie spoglądasz. Wytrwale czekasz na tą jedyną - mruknęła , a w jej głosie rozbrzmiała nutka zazdrości. Niall uśmiechnął się delikatnie , prawie niewidocznie.
- Tak jak już mówiłem , każdy ma inne odniesienie do uczuć. Ale jestem pewny , że w końcu się ustatkujesz - powiedział tylko.
- Chciałabym - mruknęła cicho. Spuściła wzrok , jakby bała się , że wyczyta w jej oczach , co chce przez to powiedzieć. Chciałaby czasem stanąć tak po prostu przed nim i potrząsnąć nim krzycząc " Ty czekasz na jakąś tam , a ja tutaj jestem " . Już od dawna była zadłużona w Niall'u Horanie , ale sądziła , że to jest kolejne przelotne uczucie. Była rozczarowana swoimi emocjami. Tak perfidnie z nią pogrywały. On tutaj siedział razem z nią , troszczył się , a ona uznała , że tak ma być , że przyjaźń. I chociażby chciała czegoś więcej , to przyjaźń jest ważniejsza. Niall zbyt ją znał , więc jak sądziła to ją zgubiło... Zna każde szczegóły jej życia , mroczne i poniżające wątki , żenujące sytuacje . Od A do Z .
- Jess , nie załamuj się. Miłość nie przyjdzie od tak - zeskoczył z parapetu i usiadł obok niej w celu pokrzepienia. I teraz zamarła , nie wiedziała co mu odpowiedzieć , czy może po prostu wyznać , że czuje coś więcej , czy zgrywać biedulkę czy po prostu...
- Wiem - mruknęła.
- Uśmiech - powiedział. Pokręciła przecząco głową. Chłopak jednak nalegał. Uśmiechnęła się w jego kierunku nieśmiało - i właśnie taka masz być , uśmiechnięta i rozpromieniona. Twoje oczy epicko iskrzą kiedy się uśmiechasz. Jakbyś miała zamknięte tam całe letnie , nocne niebo - przyznał zatapiając wzrok w jej błękitnych tęczówkach. Zawstydziła się. - Ohm , ja się zbieram. Jutro mamy z chłopakami sesję od rana . To dobranoc , kolorowych snów i nie zadręczaj się już tak. Pa mała - wstał i uściskał ją. Odprowadziła go do drzwi...
Kolejnego dnia dość wcześnie rano spod podjazdu rezydencji chłopaków wyjechał ich srebrny van. Oczywiście w rolę kierowcy wcisnęli tatuśka - Liama. Cały autobus wrzał od dowcipów , śmiechów i przekomarzań .
- Zayn , nie śpij ! - Hazza dźgnął palcem Malika w brzuch , a ten momentalnie się poderwał.
- Lou , uspokój go , mamy jeszcze 15 minut , chcę odpocząć - wymamrotał. Louis oderwał się znad soku marchewkowego :
- Ale dlaczego ja ? - zapytał.
- Bo Liam prowadzi a Niall zmienia status na niedostępny - wskazał na blondyna patrzącego w niebo. Irlandczyk obrócił się :
- Co ? - zapytał zdezorientowany.
- Sam widzisz - mruknął Malik układając się w miarę wygodnie. Liam z perfekcją zawodowego kierowcy zaparkował na podjeździe przed studiem. Wybiegli z auta i po kolei weszli do środka.
- Witajcie, jestem Margaret i będę waszym fotografem. Tematem przewodnim naszej dzisiejszej sesji będzie miłość , jak wiecie zbliżają się Walentynki , a więc sesja będzie ujawniona dopiero 14 lutego , jakieś pytania ?  - wyrecytowała blondwłosa kobieta , wyglądająca dosyć młodo.
- Jakieś przekąski ?  - zapytał Niall a chłopcy zaczęli rżeć.
- W takim razie zapraszam tam - wskazała na jeden z kątów pomieszczenia. Po chwili za chłopakami pojawiło się płótno ze wzorem. Kilka zdjęć , miła atmosfera... Pojechali do szkoły. Niall znów wracał jakiś osowiały.
- Niall co jest ?  - zapytał Harry.
- Nic - uśmiechnął się.
- Twoje usta się uśmiechają , ale twoje oczy są smutne . Dlaczego ? - spojrzał podejrzliwie unosząc przy tym jedną brew.
- Nasz Niallek się zakochaaał ? - zapytał piskliwym głosem Lou . Było widać , że ledwie powstrzymuje się od parsknięcia śmiechem.
- Nie - Irlandczyk pokręcił głową.
- Dobra , cicho tam. Pogadacie po szkole - zarządził Liam podgłaszając radio.
- No to nie bardzo , po szkole idę z Annie na kawę - Zayn uśmiechnął się jednoznacznie. Wszyscy od początku mu kibicowali. Znał się z Annie jeszcze kiedy był modelem. Była córką jego menadżerki , zawsze byli sobie bliscy. Od pewnego czasu blondynka coraz częściej była widywana w towarzystwie Malika , prasa podejrzewała coś. Ale oni nadal pozostali przyjaciółmi. Przynajmniej tak wiedzieli Hazza , Lou , Niall i Liam. A jaka była prawda ? Od pewnego czasu Zayn próbował zbudować bliższą relacje z Annie , co jak dotychczas mu się udaje. Chłopak nie ma problemu ze związkami.
Weszli do sali . Historia nie była dla nich najbardziej ciekawym przedmiotem , ale dzisiaj mieli do oddania referaty , więc nie zamierzali się spóźniać , jak to bywało. Usiedli w ławkach.
- Horan , Malik , Payne , Styles , Tomilson , poproszę referaty - zarządził Rembley. Cała piątka ruszyła ze skoroszytami do nauczyciela. Dumni wrócili na miejsca. Po lekcjach Zayn od razu pobiegł do Annie i razem ruszyli do pobliskiej kawiarni. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie.
- I jak tam twój referat ? - zapytała. Malik uśmiechnął się :
- A no chyba dobrze , ale wiesz. Ja do historyków nie należę , nie spodziewam się wielkich sukcesów - przeczesał grzywkę palcami.
- Nie gadaj , masz dobre oceny - zauważyła.
- No tak , ale wiesz . Zasługa korepetytorów , nie moja . Nauka w moim , w naszym przypadku jest ciężka. Wiesz , ta trasa walentynkowa się szykuje - przygryzł wargę.
- Właśnie , właśnie . Jakieś niespodzianki dla fanów przewidziane ? - zaciekawiła się.
- Zawodowa tajemnica - uśmiechnął się. Odwzajemniła uśmiech.
- Wszyscy zaczynają coś podejrzewać , wiesz o tym ? - zmieniła temat.
- Póki tak na prawdę któryś z nas tego nie potwierdzi , oni niczego nie będą pewni. A chłopaki nic nie wiedzą.  Z resztą , nawet gdyby , to uwierz , że nie powiedzieliby. Co jak co , ale prywatność to my sobie cenimy - wytłumaczył. Annie uśmiechnęła się :
- No oby , twoje fanki zakopałyby mnie żywcem - powiedziała z przerażeniem w głosie.
- Ty i twoja wyobraźnia - przytulił ją . Weszli do kawiarni. Dziewczyna zajęła ich ulubione miejsce przy oknie a on poszedł po dwie kawy. Wrócił z filiżankami.
- Dziękuję - uśmiechnęła się oplatając dłonie na białej porcelanie.
- Chcieliśmy z chłopakami zrobić w sobotę melanż. Wpadniesz , nie ? - zapytał mocząc wargi w kawie.
- Ja bym miała nie przyjść ? - zaśmiała się. Odpowiedział śmiechem .
- No tak , to jeszcze wiesz , dam ci znać , jak wszystko ustalimy - powiedział. Przytaknęła. Dobrze im było w swoim towarzystwie. Potrafili siedzieć godzinami i rozmawiać o dosłownie wszystkim. Mieli niekończące się tematy , wspólne poglądy i zainteresowania. To na pewno to zbliżyło ich tak do siebie. Cech , których wielu mogłoby pozazdrościć ... Cechy , których zazdrościła Jess. Cechy , które cenił sobie Niall. Niby tak niewiele , a jednak tak ogromnie dużo.


__________________________________________________________________________


Dobra , w końcu po wielu obiecywaniach tegoż rozdziału jest , a wszystko wina kilkudniowego braku internetu -,- . Nie wiem , kiedy dodam następny . Najpierw chciałabym , żeby blog nabrał trochę tempa , po nic tu się nie dzieje. Kilka komentarzy mnie uszczęśliwi C;
Sorka , że rozdział taki smętny i denny , ale pisze go na pół żywa , wybaczcie C;

środa, 14 marca 2012

Rozdział I

Chłopak poprawił jeszcze szalik i wyszedł na zewnątrz. Powiało mroźnym jak na tę porę przystało wiatrem. Zima jednak go nie przerażała . Włożył słuchawki w uszy i wsunął ręce w kieszenie. Mknął przez Downing Street , skąd widać było Buckingham Palace. Niepewnym ruchem głowy rozejrzał się dookoła , jakby miał uczucie , że ktoś go obserwuje , po czym ruszył dalej. Zatopiony w tłumie przechodniów pędzących do domów po ciężkim dniu w pracy przemknął przez pasy , po czym zwolnił kroku . " Głupcze , to ma być spacer , a nie wyścig " skarcił się w myślach oddając się rytmom " Be Like You" Eda Sheraan'a . "When I'm missing you , I'll stop eating food" zanucił , po czym zaśmiał się sam do siebie. Ludzie patrzeli na niego , jak na dziwaka. " Jak można przestawać jeść ? " pomyślał śmiejąc się do siebie w duchu. Wyłączył muzykę i ruszył dalej. Mróz obsypał policzki blondyna różowawymi barwami. Szedł dalej . Wieczorne spacery weszły mu w krew.
- Niall ! Niall ! Horan , cholera no ! - usłyszał za sobą wołanie , Był to znajomy głos , lecz nie dość znajomy , ponieważ nie mógł skojarzyć , kto go woła.  Mimowolnie zatrzymał się. Po chwili dobiegła do niego drobna postać ciemnowłosej Jess. Złapała kilka głębokich oddechów.
- Cześć - powiedział z uśmiechem i ruszył wolnym krokiem naprzód.
- Krzyczę za tobą od samego domu a ty nic. Hej - powiedziała ciężko dysząc.
- Ale chociaż miałaś trening - powiedział zgryźliwie. Dziewczyna obszyła go mroźnym spojrzeniem , chociaż w porównaniu do mrozu , który panował wokół nich , to było jak powiew pierwszego , wiosennego wiaterku. - Nie patrz tak , to mnie przeraża. Gdzie się wybierasz? - zapytał.
- A tak bez celu , wywietrzyć me szare komórki , zanim znów zasnę przy jakże ciekawym oddychaniu komórkowym czy innym bzdecie , który podobno wykonuje z automatu , a nie mam o nim zielonego pojęcia. A pan ? - wsunęła różowiutkie ręce w kieszenie.
- Cowieczorny spacer celem pizzerii - zaśmiał się.
- Ah tak , Niall Hungry Horan - mruknęła . Chłopak uniósł jedną brew. Zaśmiała się złośliwie. Właściwie kim dla Horana była Jess ? Była przyjaciółką. Znał ją właściwie od roku , ale dziewczyna wywarła na nim niesamowite wrażenie. Czasem miał wrażenie , że wie ,o co mu chodzi , zanim powie cokolwiek. Była kompletnym przeciwieństwem Nialla . Gdy ten spokojnie siedział i czekał na wielką miłość swojego życia, ona po raz setny opowiadała mu o nowym kolesiu , jakiego poznała. A Niall stwierdził , że jeżeli przyjdzie mu na myśl przelotnie się zakochać , to usiądzie i poczeka , aż mu przejdzie.
- Więc pizzeria ? Znam tutaj kilka , ale najlepszą pizzę mają w PizzaLand . - zaproponowała. Chłopak nie dał się prosić. Zdecydowanym krokiem ruszyli obydwoje do pizzerii , rozmawiając przy tym o różnościach - poprzez jakąś głupotę do poważnych zwierzeń i tak naokoło. Weszli do wnętrza. Poczuli ciepło buchające na nich . Jess zajęła miejsce przy oknie , natomiast Niall poszedł złożyć zamówienie. Co jakiś czas zerkał tylko kątem oka na dziewczynę , jakby się bał , że już zdążyła znaleźć towarzysza do rozmowy. Dlaczego właściwie tak go to interesowało ? Przecież była przyjaciółką , więc powinien jej w tym kibicować . Ale on nie chciał.
Podszedł do stolika z posiłkiem i colą. Postawił przed nią kubek , po czym usiadł na przeciwko.
- I jak tam sprawy z Oliverem ? - zapytał biorąc kawałek pizzy.
- Niezbyt , z tego co ostatnio zauważyłam , to on raczej mnie unika. Ale to nie problem , sobota zapasem. Był on, będzie i kolejny. Nie mam zamiaru poprzestać na jednym chłopaku - wzruszyła ramionami , jakby było jej to obojętne.
- Jess , nie chcesz mi powiedzieć , że uczucia nic tu nie znaczą ? - zapytał.
- Jakie uczucia ? Mój drogi blondwłosy przyjacielu , tu jest różnica . Uczucia są stałe , a to raczej przelotne związki . Szybko przyszło , szybko znikło - wyjaśniła przeżuwając kawałek. Chłopak oniemiał.
- Odpowiada ci to ? - dopytywał.
- No a nie widać ? Raczej nie potrafiłabym się związać z kimś na dłużej , chyba , że byłby to ktoś taki jak ty - powiedziała szybko . Chłopak otworzył szerzej oczy ze zdziwienia - w tym sensie , że ktoś taki , kto mnie rozumie jak ty - poprawiła szybko i pochyliła się nad kubkiem , nim zdążył się zorientować , że się zarumieniła.
- Jasne , rozumiem. Na pewno kogoś takiego znajdziesz - uśmiechnął się nieśmiało. Do końca pobytu w pizzerii nie poruszali tematu związków. Oboje uznali , że tak będzie lepiej. Rozmawiali trochę o teście z chemii , trochę o nauce , trochę o planach na jutro i każde z nich rozeszło się w swoją stronę. Z samego progu powitały go paniczne śmiechy i przeraźliwy krzyk Lou " Kevin ! Kevin , nie odlatuj . ! " . Zdjął buty , odwiesił płaszcz i wszedł do salonu.
- Niall ! - Lou , Zayn , Hazza i Liam jak oparzeni rzucili się na blondwłosego, co skończyło się glebą w progu. Blondyn wylądował na samym dole .
- Ała , zejdźcie ze mnie - krzyknął przez śmiech. Właściwie dom , w którym przebywali był domem pełnym śmiechu , zabawy i beztroski. Tu mogli sobie pozwolić właściwie na wszystko.Ilekroć przypominali sobie , co wyczyniali sami byli w szoku i powtarzali  "Jak to? My ? Niemożliwe..." . Te cztery ściany skrywały w sobie wszystkie szczere rozmowy , zwierzenia i wygłupy tych chłopaków. Niall usiadł na kanapie i sięgnął po swoją ukochaną gitarę. Wybrzdąkał takty " Moments" . Od razu wiedzieli , że coś go gryzie.
- Gadaj - usiedli przed nim. Niall spojrzał na nich rozbawiony , ale momentalnie spoważniał. Długo myślał nad tym , jak zacząć.
- Jestem zmęczony , idę spać  -  wydukał w końcu i poszedł do siebie. Z jego okna widać było pokój Jess. Krzątała się jeszcze . Uśmiechnął się w stronę okna i położył się z książką w dłoni. Niedługo po tym zasnął. Zbudził go telefon.
- Śpisz ? - usłyszał głos Jess. Zerwał sie i zerknął w okno. Zauważył ją na parapecie.
- Nie , coś się stało ? - zapytał i również przeniósł sie na parapet owinięty w kołdrę. Pomachała mu.
- Niall , mógłbyś przyjść do mnie ? - zapytała .
- Moment i jestem - zbiegł na dół i wciskając buty wybiegł z domu z płaszczem w ręku. Drzwi były otwarte...


__________________________________________________________________


Dobra , to by było na tyle z rozdziału pierwszego :) . Taki sobie jest , ale taka wena , nic nie poradzę ;p . Następny postaram się dodać w miarę szybko , jeżeli macie jakies pomysły , co może się wydarzyć u Jess , piszcie ;p

+ polecam bloga :http://loversdancewhentheyrefeeli.blogspot.com/